Samantha zajęła pokój naprzeciw mojego- urządzony w podobnym stylu do mojego tylko,że w odcieniach zieleni.
Rozejrzałam się po pokoju... To nic w porównaniu z moim pokojem w Londynie. Brakuje mu czegoś... Jest trochę przytulny ale jednak to nie to samo..
Wracając do ciotki Susan i Megan. Są przyjaciółkami od liceum i mieszkają razem odkąd ukończyły studia. Ciocia Susan jest projektantką mody, natomiast Megan- projektantką wnętrz.
Spojrzałam na wyświetlacz telefonu chcąc sprawdzić godzinę. W telefonie mam londyński czas- 1:17 p.m, czyli w Stratford jest jest dopiero 8 wieczorem. Napisałam Johnowi smsa, że jestem na miejscu, a rozmowę z rodzicami zostawiłam Sammy. Niech ona słucha przepraszającego głosu matki...
- Juliet - ciotka Susan zajrzała do pokoju. Wysoka, szczupła blondynka rodem z okładki czasopisma o modzie. W końcu jest projektantką mody. W przeciwieństwie do mojej mamy ciotka Susan uwielbia sport i przyrodę a swoje udziały w firmie dziadków Andersonów sprzedała za sporo kasy rodzicom Johna. Ma też własne studio fitness, dzięki któremu dobrze jej się powodzi. Uwielbiała zawsze dostawać od ciotki prezenty jak byłam mała bo zawsze projektowała dla mnie specjalne sukienki, które były prześliczne. Ma około trzydziestu lat, jest niezamężna i nie ma dzieci. Chociaż kiedyś od taty słyszałam, że podobno poroniła...
- Tak ciociu? - spytałam obojętnie zanosząc walizki do garderoby
- Mów do mnie Susan bo czuję się staro - zaśmiała się łagodnie
- Jasne - mruknęłam bez przekonania. O tej porze roku w Kanadzie jest zimno a u niej w domu można się ugotować..
- Jutro o 9 zaczynacie szkołę - poinformowała mnie kładąc na biurku jakieś kartki. Kątem oka zerknęłam na nie- plan lekcji.
- Megan była tak mila, że zaoferowała się podwieść was do szkoły bo ja mam parę spraw do załatwienia - dodała
- Będę jeździć z Megan do szkoły? - jęknęłam
Nie chcę żeby jakaś współlokatorka Susan zawoziła mnie do szkoły...
- Masz prawo jazdy? - spytała kąśliwie
- Nie -odparłam
- Tylko chwilowo będziecie jeździć z Megan - westchnęła - potem ja cie mogę podwozić jeśli chcesz, chyba, że wolisz chodzić pieszo tak jak Samantha
- Daleko jest do tej szkoły? - spytałam zrezygnowana
- Jakieś 15 minut drogi pieszo - odparła
Cóż... Wolę wyjść 15 minut wcześniej z domu niż jeździć z ta dziwną Megan
- Przejdę się - zapewniłam
- Rano pokażę wam drogę - spojrzała na mnie badawczo - jesteś głodna?
- Nie, nie jestem - powiedziałam - rozpakuję swoje rzeczy i położę się spać
- Jak wolisz.. - wzruszyła ramionami - do tego liceum chodzi tez siostrzeniec Megan może go spotkasz.. - uśmiechnęła się na odchodnym
Jasne.. Kolejnego dziwoląga..
Rozpakowanie wszystkiego zajęło mi jakieś 2 godziny, potem prysznic i do łóżka położyłam się po północy.. Byłam wykończona całym dniem i w dodatku zmianą strefy czasowej więc nic dziwnego,że po paru minutach zasnęłam.
* * *
- Juliet wstawaj! - Samantha stała nade mną ubrana w piżamę..
- Która godzina? - jęknęłam otwierając jedno oko. Czułam się jakbym spała jakąś godzinę... Zdecydowanie potrzebuje prysznica i kawy...
- Przed ósmą, pośpiesz się - ponagliła mnie - na dole masz śniadanie
- Wychodzisz już? - spytałam zwlekając się z łóżka
- W piżamie? - zaśmiała się
- Nie śmiej się ja jeszcze śpię - mruknęłam włócząc się do łazienki
Po 40 minutach byłam już odświeżona i ubrana. Na nogi włożyłam buty i zbiegłam na dół żeby szybko zjeść śniadanie
- Dzień dobryyy- usłyszałam śpiewny głos cioci Susan... sorry, Susan..
- Cześć - ziewnęłam odkładając torbę na krzesło i nalewając sobie kawy.
- Musicie wychodzić bo się spóźnisz - wskazała na zegarek - Samantha złaź na dół - krzyknęła w stronę schodów
spojrzałam na zegarek
8:41
cholera..
Dopiłam kawę i założyłam kurtkę kiedy Sam zbiegła ze schodów
- Już jestem gotowa - wydyszała
Najlepiej jak skręcicie tutaj w lewo i pójdziecie przez park aż zobaczycie budynek szkoły - poinformowała - i musicie stawić się u dyrektora
- Dobra jak nie zapomnę -westchnęłam wychodząc na dwór
- Miłego dnia - usłyszałam jeszcze głos Susan
- Paa - Sam wyszła za mną z domu i ruszyłyśmy w kierunku wskazanym przez ciotkę
- Palisz? - spytała moja siostra wyciągając szlugi
Raczej - uśmiechnęłam się do niej biorąc papierosa. Szłyśmy dalej paląc i rozmawiając o nowej szkole aż wreszcie dotarłyśmy pod ten cholerny budynek.
Nie bałam się zmian.. Raczej bałam się, że ludzie tutaj nie zaakceptują mnie bo mam hajs i jestem 'oh ah co to nie ja' a taka nie jestem. Bardzie Sammy- ona lubi chwalić się kasą, ja nie. Dla mnie ważniejsze jest to, żeby nie zwrócić na siebie zbytniej uwagi teraz tak jak było w Londynie. Kochałam swoje życie tam- w centrum uwagi i zawsze wszyscy ze mną spędzali mnóstwo czasu. Teraz chciałabym żeby było inaczej, żebym miała prawdziwą przyjaciółkę, której brakowało mi w Londynie. Oczywiście miałam Josha- ale Josh to Josh. Kocham go nadal ale teraz czas na innych przyjaciół i inne życie.
Właśnie tak..
- Samantha i Juliet Collins - usłyszałam jak moja siostra przedstawia nas dyrektorowi
- Nowe uczennice, witam w szkole - uśmiechnęła się sztucznie - jesteście z Ameryki, tak?
- Z Anglii - poprawiłam ją
- Ahhh tak, przepraszam za pomyłkę. Za chwilę zjawi się tutaj Tessa i pomoże wam wprowadzić się w ten nowy etap - mówiła i mówiła aż w końcu przerwało jej otwieranie drzwi
- Dzień dobry - drobna blondynka o szerokim uśmiechu weszła do gabinetu - przepraszam za małe spóźnienie ale musiałam pomóc mamie - usprawiedliwiła się posyłając nam nieśmiały uśmiech
- Oczywiście panno Parker - dyrektorka nawet nie weryfikowała czy tak było na prawdę czy laska tylko ją wkręca - oto nasze dwie nowe uczennice, które będą chodzić z tobą do klasy
- Tessa Parker - przedstawiła się owa blondynka
- Jestem Juliet a to moja siostra Samantha - tym razem to ja nas przedstawiłam
Sammy była bardziej zainteresowana czymś co działo się za oknem niż pierwszym dniem w nowej szkole.
- Tessa zaprowadzi was do klasy i pomoże w razie problemów. Jest naszą najlepszą uczennica i dumą tej szkoły - dumnie wypięła pierś
Aaa czyli kujonka...
W końcu mogłyśmy wyjść z gabinetu pani Absborne i udać się do klasy
- Za 3 minuty będzie dzwonek więc się pośpieszmy - Tessa prowadziła nas pustoszejącym korytarzem - mamy angielski z panią Richardson, która jest bardzo wymagająca
- Jasne -
Wmaszerowałysmy do klasy równo z dzwonkiem. Od razu wywołałyśmy poruszenie
-Tej to ta nowa
- I ta druga chyba też
- Kurde dobre dupy
Eee gdzie tam
rozległy się szepty. Usiadłam na jednym z wolnych miejsc obok Tessy a moja siostra z tylu klasy obok jakichś dziewczyn, z którymi od razu zaczęła gawędzić.
- To jest Ethan mój przyjaciel - Tessa wskazała na chłopaka, który siedział a nami
- Ty musisz być Juliet.. - zaczął
- Collins! - wykrzyknął chłopak obok niego
'Fajnie, że wszyscy już mnie znają' mruknęłam do siebie
- Skąd wiesz? - spytałam domyślając się odpowiedzi
- Wprowadziłaś się do domu Susan i mojej ciotki - uśmiechnął się pokrzepiająco
- Fajnie - mruknęłam
- Ej uśmiech, jesteś tutaj nowa i wszystko przed tobą! - jego bezimienny kolega widocznie tryskal entuzjazmem
- A ty jak masz na imię? - spytałam
- Nick - podał mi rękę, którą lekko potrząsnęłam
Po chwili zadzwonił dzwonek i do klasy weszła nauczycielka od angielskiego. Średniego wzrostu, około 40stki. Usiadła za biurkiem i zaczęła czytać listę obecności
-Williams - była już przy końcu czyli bardzo blisko mnie, ponieważ jako nowa uczennica zostałam wpisana na koniec listy.
- Nie ma - odpowiedziała klasa
- Jak zwykle - mruknęła zaznaczając w dzienniku nieobecność
- Wright -
- Jestem - odezwał się Ethan
- I Collins.. Juliet Collins - rozejrzała się po klasie patrząc znad okularów
- To ja - podniosłam rękę. Kilka osób z przodu klasy zaczęło mi się przyglądać. Zamierzyłam ich chłodnym spojrzeniem.
- Jesteś nowa - stwierdziła fakt oczywisty - twoje oceny są mierne, skąd się przeniosłaś?
- Z Anglii, z Londynu - odpowiedziałam na co wokół rozległy się szepty . Nauczycielka tylko pokiwała głową
- I jeszcze jedna nowa osoba- Samantha Collins -
- To ja -usłyszałam z tylu klasy głos mojej siostry
- Obydwie zostańcie po lekcji muszę z wami porozmawiać na temat materiału jaki do tej pory przerobiłyście- zakomunikowała i wrodziła do prowadzenia lekcji
W chwili kiedy podawała temat lekcji drzwi do klasy otworzyły się z hukiem i do środka wparowało dwóch chłopaków. Pierwszy z nich ubrany w ciemne rurki, granatową bluzę, czarne air forcy i z plecakiem przewieszonym przez ramię. Drugi w brązowych włosach wystylizowanych w staranny nieład na głowie, miał na sobie ciemne jeansy z opuszczonym krokiem, białe supry i szara bluzę. W ręku miał plecak i zapalniczkę. Inteligentnie..
- Bieber, Williams - nauczycielka ostrym tonem głosu zatrzymała ich w wejściu
- Słucham pani Richardson - zaśmiał się ten drugi chowając do kieszeni zapalniczkę
- Znowu spóźniony Bieber - wytknęła mu
- Przepraszamy za spóźnienie - powiedział sarkastycznie, ten pierwszy- Williams, ruszając w stronę tyłów klasy
- Grabicie sobie - pogroziła palcem wracając do prowadzenia lekcji
Obaj chłopcy usiedli centralnie za mną i Riley. Wyciągnęłam telefon i odczytałam smsa do Johna. No, w Londynie jest jakaś 4-5 rano a on nie śpi, żadna nowość. Pewnie jeszcze nawet nie poszedł spać.
- Nie ładnie używać telefonu - czyjś głos omiótł moje ucho od tyłu.
Wzdrygnęłam się i spojrzałam na chłopaka. To ten co się spóźnił, chyba Bieber.
- Nie ładnie się tak spóźniać - odparowałam
- Ostraa, lubię takie - rzucił mi zadziorny uśmieszek - jesteś nowa?
- A widziałeś mnie tu kiedyś? -
-Niee -
-Więc chyba już wiesz czy jestem nowa -
- A masz imię? - spytał mało inteligentnie
- Niee, tylko nazwisko - prychnęłam
- Mmm.. znowu ostroo - oblizał usta
- Bieber, Collins! - nauczycielka uniosła głos - rozumiem, że chcecie się zapoznać ale to po mojej lekcji
- Tak jest pani Richardson - zasalutował chłopak na co klasa parsknęła śmiechem
Po dzwonku pozbierałam swoje rzeczy i udałam się do biurka pani Richardson a zaraz za mną Sammy.
- Poczekam na ciebie przed klasą - zaoferował Ethan
Nie wiem czemu ale od razu go polubiłam. Pomagał mi na lekcji i w ogóle jest bardzo przyjacielski.
- Spoko chociaż się nie zgubię - uśmiechnęłam się
- Chwileczkę - zawołała nauczycielka w kierunku Biebera, jeśli dobrze pamiętam - Justin podejdź do mnie na chwilkę
Kiedy wszyscy wyszli już na korytarz obok mnie stanął Justin Bieber - owy chłopak w suprach, który denerwowal mnie na lekcji. Przyjrzałam mu się dokładnie kiedy on robił dokładnie to samo. W chwili kiedy nasze spojrzenia się spotkały zauważyłam, że ma uderzająco brązowe oczy. Przez chwilę patrzył na mnie dziwnym wzrokiem. W jego oczach nie było żadnych wesołych iskierek co mnie zdziwiło po jego durnym zachowaniu. W jego oczach był smutek, coś znajomego, przyciągającego.
- Justin, naprawdę musisz poprawić oceny i się opamiętać - nasze przyglądanie się sobie przerwał głos nauczycielki - jesteś zagrożony z trzech przedmiotów i nie dopuszczę cie do egzaminu zaliczeniowego z angielskiego
- Wiem - odparł Justin patrząc obojętnie na nauczycielkę
- Juliet - zwróciła się do mnie - masz bardzo słabe oceny z poprzedniej szkoły a ja kładę bardzo duży nacisk na parce grupowe, dlatego uważam, że rozsądnie będzie zadać wam pracę zaliczeniową. Jeśli oddacie mi pracę w ciągu dwóch tygodni i będzie ona chociaż na C to dopuszczę was do egzaminu z angielskiego - zakomunikowała podając nam kartkę z tematem
- Czyli mamy napisać referat na temat wpływu literatury angielskiej - przeczytałam z kartki
- Owszem - przytaknęła - mam nadzieję, że żadne z was nie ma zastrzeżeń
- Nie - odparłam
-Justin? - spojrzała na chłopaka wyczekująco
- Spoko zrobimy to - wzruszył ramionami
Super.. Jestem tu pierwszy dzień i już referat
- Samantha - zwróciła się do mojej siostry - twoje oceny są mierne więc dam tobie pracę indywidualną - podała jej kilka kartek - także masz dwa tygodnie
- Oczywiście - przytaknęła
Tłumaczyła jeszcze przez chwilę, że to jakaś tam część oceny i wreszcie pozwoliła nam wyjść z sali. Na korytarzu Sam gdzieś zniknęła a Justin spojrzał na mnie i westchnął:
- Musimy zrobić to pieprzone gówno bo nie skończę szkoły - jego ton głosu był lekceważący ale po oczach było widać, że jednak obchodziła go jego własna przyszłość
- No co ty - prychnęłam
- Trzeci raz ostro - na jego ustach znów pojawił się ten irytujący uśmieszek
- Trzeci raz dupek z ciebie - mruknęłam
- Uważaj na słówka - puścił mi oczko i odszedł w stronę kumpli
- Uważaj na niego - Ethan zmaterializował się obok mnie na co podskoczyłam przestraszona - ej spokojnie -uśmiechnął się
- Czemu ma uważać?
- W końcu się dowiesz -
______________
Hej robaczki:'))))
ajajaj przybywam z drugim rozdziałem! jest Justin:>
Cieszę się, że jest coraz więcej wejść na blogu i juz dwoje członków, jupii!! Nawet nie wiecie jaka to motywacja ♥
see ya!
Aga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentuj! To naprawdę motywuje xx